niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 1

No i jestem^^ Oto pierwszy rozdział. Niestety, nadal nie ogarniam Bloggera, rozkminiam go właśnie, ale obiecuję, że potrwa to niedługo!;)
_____________________________________________________
___________________________________________________________


 Obudził mnie łomot do drzwi. Wykończona schowałam się głębiej pod kołdrą. Do czwartej nad ranem czytałam jakieś romansidła i jedyne, o czym marzyłam, to z powrotem zasnąć. Łomot jednak rozległ się ponownie i nie miałam wyjścia - musiałam usiąść na łóżku.
- Tak...? - Jezu, to naprawdę mój głos? Brzmię jak pijana, ciężko chora na grypę pięciolatka ciężko uzależniona od papierosów. Z zamkniętymi oczami, po omacku, zaczynam szukać szklanki wody, którą wczoraj wieczorem postawiłam przy łóżku.
- Proszę już wstać, Elso. - to był nieśmiały, delikatny głos mojej głównej służącej i jednocześnie najbliższej przyjaciółki, Primrose. Nie miałam w wielu przyjaciół z obawy, że mogłabym ich skrzywdzić. Służącą jednak musiałam mieć, czułam się przy niej bezpiecznie. Mieszka w pałacu, na pierwszym piętrze. Nie miałam nikogo innego. - Za trzy godziny zaczynają się dożynki.
- Tak tak, już wstaję... - słysząc oddalające się kroki Prim poczułam satysfakcję. Z powrotem zanurzę się w miękkiej pościeli, przytulę poduszkę i...
Jednak właśnie w tej chwili dotarł do mnie sens słów służącej. Dożynki. Losowanie. Od razu uświadomiłam sobie, że już nie usnę. Z mojej twarzy znikł uśmiech, przybrałam obojętną minę, a przynajmniej się starałam. Otworzyłam moje wielkie, lazurowe oczy, i ujrzałam piękną suknię. Jej gorset był ciemnomorski, spódnica była jeszcze ciemniejsza. Sukienka miała ramionka. które opadały, w kolorze bordowym. Idealnie do mnie pasowała.
Nie dość, że Nasturia zmusza Arendelle do składania daniny w postaci chłopca i dziewczynki, to jeszcze każe nam traktować dożynki jak święto - aby nas dodatkowo upokorzyć. Stąd ta piękna suknia. Gdybym mogła w pełni zadecydować o tym ,w co mam się ubrać i jak mam wyglądać, z pewnością nie założyłabym czegoś tak pięknego. Niestety, muszę dbać o wizerunek Arendelle. Gdybym wykazała najmniejszą choć oznakę buntu, Nasturia prawdopodobnie zmiotłaby nasze królestwo z powierzchni ziemi. Ja bym tam chętnie się zbuntowała, ale ucierpiałaby na tym Anna, a to ostatnie, czego bym chciała.

***

Polityka w naszym państwie jest nieco... orginalna. Kilkadziesiąt lat temu Nasturia przekonała inne królestwa, że jeśli połączą siły, będą niezwyciężonym państwem. Tak powstało Zjednoczone Państwo - gdzie stolicą jest królestwo Nasturia, otoczone trzynastoma innymi monarchiami. Jednak, po zawarciu umowy, Nasturia zaczęła zgarniać do siebie plony, zioła, lekarstwa z innych królestw. Wszystkie krainy zaczęły utrzymywać stolicę, w której ludzie bawili się, nie pracowali, same zaś głodowały. Po kilku latach moi rodzice wszczęli bunt. Zaczęła się wtedy krwawa walka między Nasturią i Podległymi Państwami. Ludzie jednoczyli się, jednak bunt został obalony. Nasturia, aby ukazać rebeliantów, zniszczyła trzynaste królestwo - Arinellę, przypisała każdemu królestwu jeden towar do wydobycia - w przypadku Arendelle był to lód, pozbawiła mnie i Annę rodziców, oraz zaczęła urządzać Głodowe Igrzyska. Dni buntu zostały nazwanie Ciemnymi Dniami. Co roku w święto poskromienia (tak nazywamy dzień, w którym Nasturii udało się poskromić rebeliantów) w każdym królestwie odbywa się Losowanie. Do szklanej kuli zostają wrzucone karteczki z imionami i nazwiskami dziewczyn w wieku od 12 do 18 lat. Jeśli dziewczynka ma 12 lat, jej imię zostaje wrzucone do kuli tylko raz. Jeśli ma 13 - dwa razy, i tak dalej. Moje imię zostało wypisane już pięć razy, Anny - dwa, także była praktycznie zerowa szansa, że zostanie wylosowana. Losowanie wygląda dokładnie tak samo w przypadku chłopców.
Wylosowane osoby zwanie trybutami zostają wysłane do Nasturii, gdzie przez tydzień przygotowują się, szkolą i uczą sztuki przetrwania. Następnie zostają dostarczone na Arenę, gdzie muszą się nawzajem pozabijać. Wszystko to jest filmowane i pokazywane we wszystkich domach Zjednoczonego Państwa. Niektóre momenty na Arenie są wyjątkowo brutalne. W ten sposób Nasturia przypomina nam, że Ciemne dni już nigdy nie mogą się powtórzyć.

***

W południe wszyscy mieszkańcy Arendelle mają spotkać się na Dziedzińcu, gdzie obchodzimy dożynki - zaczynają się one długim wykładem burmistrza, który do dnia mojej koronacji sprawuje władzę w naszym królestwie (PS.: Na królestwa podległe czasem mówi się też Dystrykty - dop.aut.), następnie następuje losowanie. I tyle. Idziemy do domu.
Cała młodzież wychodzi na środek dziedzińca. Chłopcy ustawiają się z lewej strony, dziewczęta z prawej. Jesteśmy ustawieni rzędami wiekowo - w przodu stoją najmłodsi, z tyłu zaś najstarsi. Wzdycham i idę do piątego rzędu. Anna staje w drugim. Chodź dzielą nas trzy rzędy, widzę, jak cała drży, starając się zapanować nad emocjami. Chciałabym przypomnieć jej szeptem, że w kuli są tysiące karteczek.
Burmistrz wychodzi na scenę i zaczyna swój półgodzinny wykład dotyczący tego, jak dwanaście lat temu nasze państwo ,,stoczyło"się, jak podle zdradziło swoją stolicę i jak to dobra i łaskawa Nasturia dała podległym państwom jeszcze jedną szansę. Prawdę mówiąc, wątpię, czy burmistrz tak uważa - po prostu gdyby powiedział inaczej, prezydent Moretz z pewnością dopilnowałby, aby spotkała go odpowiednia kara, z delikatną domieszką tortur. Arendelle. To idealne miejsce, alby zginąć w męczarniach. 
W końcu, po przesłodzonej i upokarzającej przemowie, na scenę wychodzi Alison. To wysłanniczka z Nasturii, mająca za zadanie razem z mentorem z naszego dystryktu - Mikołajem - dostarczyć trybutów stolicy i obmyślenie dla nich planu przeżycia. Okrutna, niewdzięczna praca. Jednak Alison ze swoim oszałamiającym uśmiechem wchodzi na scenę i jak gdyby było to najprzyjemniejsze zadanie pod słońcem, podchodzi do mównicy i mówi:
- Witajcie, witajcie. To już dwunasta rocznica Poskromienia... Jak ten czas szybko leci - wzdycha teatralnie i kontynuuje. - Chyba wszyscy już nie możemy się doczekać losowania - kłamie, ale to jej zadanie. Mieszkańcy Arendelle doskonale zdają sobie sprawę z okrucieństwa Igrzysk. Nienawidzą Nasturii tak samo jak ja. Alison odrzuca swoje ciemne włosy na plecy i podchodzi do kuli z imionami dziewcząt. W czaszce kołacze mi się jedno znanie: tylko nie ja. tylko nie ja, tylko nie ja...
O Annę się nie martwię. Jej nazwisko zostało narazie wypisane tylko dwa razy. Moje pięć, więc liczę na to, że ręka Alison nie dotknie karteczki z moim imieniem...
Nasturianka wyciąga jedną z karteczek i śmieje się. Rozwija papierek.
Tylko nie ja, tylko nie ja, tylko nie ja...
Alison czyta imię trybuta.
To nie ja.
To Anna.

9 komentarzy:

  1. Super! Bardzo ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie piszesz! Szybko next, błaaagam!
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję<3 Na szybkiego nexta raczej nie ma co liczyć, bo:
      - w środę 14 I mam sprawdzian z historii
      - w poniedziałek 19 I sprawdzian z geografii
      - w czwartek 22 egzamin ze skrzypiec (trzymać kciuki, bo nic nie umiem!:P)
      - w sobotę 24 gram koncert z orkiestrą
      Sporo tego, wiem ~,~ ale rozdział dodam zaraz w niedzielę:3

      Usuń
    2. Ja też niemało mam w szkole (sprawdzian, sprawdzian, praca klasowa), a nie tylko na swojego bloga teraz piszę, ale też wzywa mnie 2 rozdział ze Zjednoczonych Jelsowiczów. Początek wyszedł mi lepiej niż opowiadanie u mnie xD. W każdym razie trzymam kciuki! Bardzo mocno! Powodzenia!
      Anna

      Usuń
  3. Nominowałam cię do LA,szczegóły u mnie: http://mojnowyblogjelsawojnastratamilosc.blogspot.com/2015/01/potrojne-liebster-avards.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do LA. Szczegóły tutaj:
    http://jelsaidziecizywiolow.blogspot.com/2015/01/la-oo.html#comment-form
    Jak ci idą sprawdziany ^^?
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę świetny ;) Szkoda, że dopiero teraz poznałam twój blog.;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm...mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz, ponieważ dopiero teraz miałam możliwość dostania się do twojego bloga.
    Najszczersze pogratulowania należą ci się już pod pierwszym rozdziałem. Naprawdę dobrze ci idzie i mam zamiar czytać w wolnych chwilach dalej twojego bloga.
    Ja naprawdę rzadko kogoś chwalę i piszę, że będę dalej czytać opowiadanie, więc możesz czuć się wyjątkowa ;)
    Lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń